|
Flamenco forum miłośników flamenco - www.forum.flamenco.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
incia Sevillanas
Dołączył: 08 Lut 2007 Posty: 20
|
Wysłany: Wto Lis 13, 2007 22:40 Temat postu: Pomożecie...?...praca magisterska |
|
|
Właśnie zaczynam pisać pracę magisterską o flamenco oczywiście Nie wiem co z tego wyjdzie, ale mam zamiar zająć się flamenco w Polsce, przyjrzeć się też temu w aspekcie wielokulturowości i transkulturowości. W wizji mojego promotora mam przeprowadzić podczas zbliżającego się festiwalu w Poznaniu krótkie rozmowy z ludźmi, ale mam też do Was ogromną prośbę, bo każda opinia jest cenna.
Czy mogłybyście odpowiedzieć mi na pytanie czy Waszym zdaniem może istnieć coś takiego jak polska sztuka flamenco czy coś takiego ma rację bytu a jeśli tak to dlaczego jak Wy się na to zapatrujecie
Będę wdzięczna za każdą odpowiedź i przemyślenia
Z góry wielke dzięki pozdrówka |
|
Powrót do góry |
|
|
Reklama
|
Wysłany: Wto Lis 13, 2007 22:40 Temat postu: |
|
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nemo Alegrías
Dołączył: 11 Kwi 2007 Posty: 350 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Sro Lis 14, 2007 20:59 Temat postu: |
|
|
Też myślałam o magisterce z flamenco, ale wyszło inaczej. Tak z ciekawości zapytam na jakim kierunku piszesz pracę? |
|
Powrót do góry |
|
|
ulijah Tangos
Dołączył: 15 Mar 2007 Posty: 150 Skąd: Łorsoł
|
Wysłany: Sro Lis 14, 2007 23:19 Temat postu: |
|
|
to ja się przyłączam - piszę licencjat ;p też nie wiem jeszcze co z tego wyjdzie, ale mam nadzieje że coś _________________ la vida es chula |
|
Powrót do góry |
|
|
incia Sevillanas
Dołączył: 08 Lut 2007 Posty: 20
|
Wysłany: Sro Lis 14, 2007 23:35 Temat postu: |
|
|
Ładnie, ładnie to widzę, że jest nas więcej
Pracę piszę na kulturoznawstwie, a Wy jeśli można wiedzieć co studiujecie
I nadal proszę o pomoc piszcie proszę co sądzicie na ten temat |
|
Powrót do góry |
|
|
Nemo Alegrías
Dołączył: 11 Kwi 2007 Posty: 350 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Czw Lis 15, 2007 12:24 Temat postu: |
|
|
Ja już jedną magisterkę mam za sobą. Teraz lenię się w ramach odpoczynku po przejściach magisterskich, a za rok robię licencjat z kulturoznawstwa
Tylko ja myślałam o pisaniu na temat różnych palos; emocje, przekaz, styl, letry, historia.
Może jak już to wyprodukuje to wydamy wspólnie książkę? Ktoś jeszcze się przyłączy? |
|
Powrót do góry |
|
|
ulijah Tangos
Dołączył: 15 Mar 2007 Posty: 150 Skąd: Łorsoł
|
Wysłany: Pią Lis 16, 2007 14:08 Temat postu: |
|
|
ja animuję w rytm flamenco kierunek - animacja społeczno-kulturalna _________________ la vida es chula |
|
Powrót do góry |
|
|
Nemo Alegrías
Dołączył: 11 Kwi 2007 Posty: 350 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Sob Lis 17, 2007 09:51 Temat postu: |
|
|
No to sobie pogadałyśmy, a teraz do roboty
Polska sztuka flamenco, tak?
Moim zdaniem należy najpierw to zdefiniować, a przynajmniej wyjaśnić, bo ja na przykład rozumiem to dwojako: jako sztukę sceniczną, i jako mniej formalną sztukę życia.
Ta pierwsza jest formą widowiska dla ludzi niekoniecznie obeznanych z flamenco, wystawiana na scenach, w knajpkach. To tak zwane pokazy i koncerty. W takiej formie jak najbardziej można mówić o polskiej sztuce flamenco, bo przecież cały czas coś się dzieje, mamy koncerty na całkiem niezłym poziomie (jak na nasze warunki ). Może nie od razu każdy występ i każdą choreografię można nazwać sztuką, ale na pewno wszyscy do tego dążymy. Najlepszym przykładem sztuki flamenco w Polsce jest chyba ttntf Małgosi Matuszewskiej. Flamenco w formie teatru to już wyższy poziom. No i należy dodać tu takie ważne cechy jak oryginalność pomysłu i kreatywność, które świadczą o tym, że polskie flamenco może odnaleźć własną drogę, a nie biernie naśladuje wzory hiszpańskie.
Druga strona medalu to sztuka flamenco, która żyje w cyganach andaluzyjskich. Sposób myślenia, wyrażania emocji, bawienia się, wychowania dzieci w rytmie flamenco; to cała kultura, która najlepej się uwidacznia na fiestach. Sztuka por fiesta jest moim zdaniem dużo trudniejsza niż widowiskowa, bo trzeba ją mieć głęboko w sercu, a do uprawiania jej potrzebna jest grupka ludzi. Nie można stworzyć jednoosobowej fiesty, potrzebna jest swego rodzaju wspólnota. W Polsce na razie nie miałam przyjemności uczestniczyć w czymś takim, może gdzieś dzieje się to prawdziwe flamenco, ale chyba na zasadzie wyjątku. W tym wypadku jeszcze długo, o ile w ogóle nie można mówić o polskiej sztuce, a raczej kulturze, flamenco.
ufff... |
|
Powrót do góry |
|
|
incia Sevillanas
Dołączył: 08 Lut 2007 Posty: 20
|
Wysłany: Sob Lis 17, 2007 18:09 Temat postu: |
|
|
Nemo, dziękuję bardzo za wypowiedź Jeśli chodzi o to w jaki sposób ja to rozumiem, a może raczej w jaki sposób mam zamiar zająć się tym zagadnieniem w pracy to chodzi mi właśnie o polskie flamenco w rozumienu sztuki scenicznej.
To narazie chyba tyle bo zmykam zaraz na Teosia |
|
Powrót do góry |
|
|
sir_lancelot Fandango de Huelva
Dołączył: 12 Kwi 2007 Posty: 80 Skąd: Zamek Hemoroid
|
Wysłany: Pon Lis 19, 2007 00:11 Temat postu: |
|
|
incia, dobrze wybrałaś, bo polskie flamenco por fiesta ma się raczej słabo W sumie jedyna znana mi szkoła koncentrująca się na nurcie "por fiesta" to Gato Verde, ale o szczegóły to już musisz pytać np. Brujitę. Zresztą rozróżnienie "scena" i "por fiesta" jest dosyć płynne, bo jeśli w trakcie pokazu zbiera się kółeczko i tancerze improwizują, to jest to bardziej scena czy fiesta?
Wracając do tematu - polska sztuka flamenco moim zdaniem koncentruje się na tańcu i choreografii. Muzyków jest bardzo niewielu, śpiewaków jeszcze mniej, więc naturalnie "por fiesta" mocno kuleje, ponieważ wymaga żywych muzyków i umiejętności improwizowania (no dobra, bez muzyków można się ostatecznie obejść). Naturalnie znajdzie się parę osób, które potrafią znakomicie improwizować, ale mam wrażenie, że będą to głównie te osoby, które sporo czasu spędziły w Andaluzji.
Powiedziałbym, że nie bez znaczenia jest tutaj fakt, że Polacy jednak nie są południowcami - po prostu prawie wszystkim wydaje się naturalne, że lekcja tańca ma wyglądać tak, że się staje za nauczycielem i powtarza jego ruchy, a po jakimś czasie umie się coś, co można pokazać rodzinie/znajomym. Do improwizacji jakoś nigdy nikt się nie pali, choćby miał pokazać najprostsze kroczki.
Za to we flamenco scenicznym wydaje mi się, że Polska wypada całkiem dobrze. Ośmieliłbym się nawet powiedzieć, że jest parę osób, które są dobre "tak w ogóle" a nie "jak na standardy flamenco w Polsce" - na pewno Michał Czachowski, Marta Dębska, Magda Ziółkowska i wspomniana przez Nemo Małgosia Matuszewska.
Pojawia się coraz więcej szkół flamenco, tradycyjne pokazy na koniec roku szkolnego mają coraz lepszą oprawę i są z roku na rok zdecydowanie lepsze. Coraz więcej osób uczy się u źródeł (niektóre zajęcia w Sevilli były w tym roku mocno spolonizowane), moda flamencowa rozkwita a nawet są co najmniej dwie firmy szyjące buty do flamenco (a to już coś, w końcu nikt nie uczy się szyć dziwnych butów dla pięciu klientów rocznie).
No i ja tak piszę tancerze, klienci - ale 99% ludzi zajmujących się flamenco to kobiety (za wyjątkiem muzyków - tutaj faceci mają chyba zdecydowaną przewagę) i nie zanosi się na jakiekolwiek zmiany.
Podsumowując:
- w Polsce rozwija się głównie nurt sceniczny
- na pokazie flamenco będzie taniec, taniec i taniec (w Hiszpanii raczej taniec, śpiew, taniec, śpiew)
- taniec na mniejszych pokazach będzie do muzyki z płyty, na większych pewnie będzie muzyka na żywo
- tańczą praktycznie wyłącznie kobiety
- jak zobaczysz te same tancerki po roku, to różnica będzie ogromna |
|
Powrót do góry |
|
|
Alamo Sevillanas
Dołączył: 18 Lis 2007 Posty: 2
|
Wysłany: Pon Lis 19, 2007 22:30 Temat postu: |
|
|
Mówiąc o polskim flamenco warto zastanowić się nad fenomenem popularności tej sztuki w naszym kraju. O flamenco słyszeli niemal wszyscy. Gdy dociekać jednak głębiej, okaże się, że dla wielu naszych rodaków flamenco, to muzyka grana przez Gipsy Kings. Lekka, łatwa i przyjemna. Z drugiej strony możemy trafić na melomana, dla którego flamenco, to Carmen Bizeta. Paradoksalnie jeden z największych twórców flamenco naszych czasów - Paco de Lucia - w naszym kraju kojarzony jest niemal wyłącznie z jazzem. Na szczęście coraz częściej przekonujemy się, że wiedza o flamenco przestaje być płytka, czy wręcz fałszywa. Z jednej strony dzięki otwarciu granic mamy łatwiejszy kontakt ze sztuką z Andaluzji, z drugiej - praca entuzjastów flamenco w naszym kraju przynosi coraz większe owoce. W większych miastach pojawiły się szkoły tańca flamenco. Polscy instrumentaliści odnoszą sukcesy na świecie (np. Michał Czachowski i Indialucia), propagują flamenco na imprezach masowych (np. Witek Łukaszewski na Przystanku Woodstock), organizują festiwale flamenco (np. Sławomir Dolata, Witek Łukaszewski). Wszystkie te działania sprawiają, że z roku na rok polskie flamenco staje się coraz silniejszym nurtem naszej kultury. _________________ Pozdrawiam,
Alamo |
|
Powrót do góry |
|
|
Nemo Alegrías
Dołączył: 11 Kwi 2007 Posty: 350 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Pon Lis 19, 2007 22:56 Temat postu: |
|
|
No właśnie.
Flamenco całkiem nieźle się rozwija i to na dość profesjonalną skalę. Oczywiście istnieje masa wyrobów flamencopodonych i różnych dziwnych kompilacji (np. mix flamecno i body - painting w jakiejś krakowskiej szkole), ale to prawdziwe flamenco przebija się także w kulturze bardziej masowej (Marta w filmie Warszawa, a podobno był także jakiś motyw flamenco w którymś z seriali).
Zastanawia mnie taki fenomen, że jednym z miejsc, w których koncertuje Teo jest Słupsk. Jak oni to robią? To już drugi koncert flamenco w Słupsku, a z tego co wiem, nie ma tam żadnych kursów, ani nikt nie przyjeżdża do pobliskiego Trójmiasta.
Myślę, że jest to dowód na to, że flamenco w Polsce ma się całkiem dobrze i jest pożądane nie tylko przez takich maniaków, jak obecni na tym forum. |
|
Powrót do góry |
|
|
Witamina-C administrator
Dołączył: 26 Sty 2007 Posty: 262 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Wto Lis 20, 2007 14:53 Temat postu: |
|
|
Co do tego co powiedziała Alamo: to prawda, że się coraz bardziej propaguje flamenco, na dodatek to wartościowe flamenco, jak to wykonywane przez np. Michała Czachowskiego, ale pisanie, że Witek Łukaszewski propaguje prawdziwe flamenco to gruba przesada - wyszłam z jego koncertu w połowie, bo z flamencowych rzeczy umiał tylko tangosa, w którym compas po prostu pływał, a tak to były kawałki w stylu Desperado, czy nawet polskie () - z resztą może to potwierdzić Farruca, bo na tym koncercie z tego co pamiętam też była. No i właśnie w tym jest problem w polskiej sztuce flamenco - trudno jest odróżnić wyrób flamencopodobny od tego oryginalnego zwłaszcza osobom mało znającym się na tym. Ale z drugiej strony potwierdzam to co mówiła Nemo: jest coraz więcej prawdziwych flamencowych wydarzeń i chyba w ogóle Polacy są bardziej otwarci na poznawanie nowych kultur: w końcu dlatego też jest tak bardzo popularny np. taniec brzucha, która niesie w sobie nieznaną i intrygującą egzotykę. Myślę, że podobnie jest z flamenco, tylko hm...to inny rodzaj egzotyki:D.
Zauważyłam też chociażby w szkole tańca, do której ja chodzę, że właśnie nauczyciele starają się nie podawać takich półproduktów, tylko rzeczywiście zwracają uwagę na to, żeby polskie tańczone/grane/śpiewane flamenco było tak samo "skonstruowane" jak to hiszpańskie, przekazują też dużo wiedzy teoretycznej, zarówno z historii flamenco, jak opowieści o różnych palos itp. Myślę, że jest tak w większości szkół flamenco w Polsce - wnioskuję tak z rozmów z flamencowymi znajomymi, czy też z wypowiedzi naszych polskich nauczycielek-mistrzyń na tym forum:) _________________ Aprisa y bien no puede ser.
Co nagle to po diable. |
|
Powrót do góry |
|
|
incia Sevillanas
Dołączył: 08 Lut 2007 Posty: 20
|
Wysłany: Czw Lis 22, 2007 14:30 Temat postu: |
|
|
Dziękuję Wam za wszystkie cenne uwagi i przemyślenia. Wasze refleksje są dla mnie bardzo pomocne i napewno przydadzą się w tej mojej pisaninie Zgadzam się ze stwierdzniem , że por fiesta w Polsce prawie nie istnieje, stąd też jak już wspominałam chciałabym się skupić na scenicznym wydaniu flamenco.
Sir_lancelocie dziękuję za uwagę dotyczącą śpiewaków, faktycznie dotarło do mnie, że kiepsko z tym u nas, poza Magdą Ziółkowską to rzeczywiście w tej kwesti jest czarna plama. Kiedyś był jeszcze Andrzej Flisek, współpracujący z zespołem Danza del Fuega, ale szczerze to nie mam pojęcia co się z nim potem stało.
A co do Witka Łukaszewskiego, to uważam, wbrew temu co napisała Witamina C, że zrobił on wiele pożytecznych rzeczy dla flamenco w Polsce, wkońcu to on organizował przez wiele lat począwszy od 1984 roku Międzynarodowy Festiwal Flamenco w Kościane...ale może w tej kwestii to nie jestem zupełnie obiektywna, wystarczy spojrzeć skąd pochodze... |
|
Powrót do góry |
|
|
Witamina-C administrator
Dołączył: 26 Sty 2007 Posty: 262 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Czw Lis 22, 2007 15:34 Temat postu: |
|
|
Tzn ja pisze o koncercie, na którym ja byłam, a ten akurat był bardzo kiepski, i to nie tylko według mnie... Chociaż np. przyznaję się, że o tym festiwalu flamenco nie słyszałam, więc w tej kwestii zwracam honor, no ale jak mówię, to jak się propaguje też jest ważne:).
Ze śpiewaków to byłam i nadal jestem zachwycona Jakubem Polanowski z Por Fiesty, którego słyszałam co prawda tylko raz, ale to wystarczyło żeby mnie zachwycić. Do tego jeszcze Gosia z Saca Veneno (niestety nie znam nazwiska) fajnie "daje radę". No i ja lubię też Agnieszkę Tomalę z Aire Flamenco, bo no przy jej głosie zawsze swojsko się czuję , bo już nieraz do niego tańczyłam i się przy nim bawiłam:). _________________ Aprisa y bien no puede ser.
Co nagle to po diable. |
|
Powrót do góry |
|
|
brujita Tangos
Dołączył: 27 Sty 2007 Posty: 172 Skąd: obecnie Wawa
|
Wysłany: Czw Lis 22, 2007 15:42 Temat postu: |
|
|
Małgosia nazywa się Myszka _________________ flamenco es... flamenco |
|
Powrót do góry |
|
|
Reklama
|
Wysłany: Czw Lis 22, 2007 15:42 Temat postu: |
|
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|