Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
sir_lancelot Fandango de Huelva
Dołączył: 12 Kwi 2007 Posty: 80 Skąd: Zamek Hemoroid
|
Wysłany: Wto Lis 20, 2007 23:55 Temat postu: |
|
|
Skandal! Czas wywołać rewolucję! Kto jest bardziej spocony po występie? Śpiewak, gitarzysta czy tancerz? |
|
Powrót do góry |
|
|
Reklama
|
Wysłany: Wto Lis 20, 2007 23:55 Temat postu: |
|
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nemo Alegrías
Dołączył: 11 Kwi 2007 Posty: 350 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Sro Lis 21, 2007 09:41 Temat postu: |
|
|
sir_lancelot napisał: | Kto jest bardziej spocony po występie? |
Pan Zdzisiu w trzecim rzędzie. |
|
Powrót do góry |
|
|
Nemo Alegrías
Dołączył: 11 Kwi 2007 Posty: 350 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Pon Gru 03, 2007 15:46 Temat postu: |
|
|
nauka flamenco cz. IV - Alicia Marquez
Moją faworytką tego pobytu w Hiszpani została Alicja Marquez. Ruda, z kręconymi włosami i wesołymi iskierkami w oczach. Podobno nieźle sepleniła po hiszapńsku, ale i tak za dużo nie mówiła, jak już to coś śmiesznego. Atmosfera na zajęciach bardzo pozytywna, raz z powodu żartów i przekomarzań, dwa dzięki satysfakcji, którą każdy odczuwał po zajęciach.
Były to jedyne lekcje, na których byłam zlana potem już po pierwszych trzech minutach, koszulki można było dosłownie wykręcać, a włosy suszyć suszarką. Spotykało się to z niesamowitą aprobatą panów remontujących dom uliczkę obok.
Poziom zajęć był podstawowy, na skraju moich możliwośći, czuję, że do Alicji na ten poziom będę uczęszczała, jeszcze przez najbliższe kilka lat. Dziewczyny (oczywiście Japonki, trochę Francuzek, Niemka, Hiszpanki i Meksykanka - prawa ręka Alicji), które były z nami w grupie miały minimum po kilka lat doświadczenia. Na zajęcia poziom wyżej chodziła Vicki Barrea, o której pisałam w poprzedniej części.
Na warsztacie była alegria, escobillę pamiętam do teraz, bez zająknięcia. Przygrywał nam chłopka występujący często w Carbonarii i tenże śpiewak.
Charakterystyczne zaś było to, że nauka polegała na tym: Alicja robi step w tempie właściwym, wszyscy robią razem w tym samym tempie i powtórka. Dopiero na trzeci dzień było to wszystko "powoli" czyli trochę wolniej. Trzeba sie było naprawdę nieźle orientować i nie było czasu na myślenie, czy planta, czy golpe. Tempo szalone, ale dające naprawdę duuużo satysfakcji.
Polecam dla masochistów ! |
|
Powrót do góry |
|
|
brujita Tangos
Dołączył: 27 Sty 2007 Posty: 172 Skąd: obecnie Wawa
|
Wysłany: Wto Gru 04, 2007 08:08 Temat postu: |
|
|
To prawda, ani Alicia ani nikt inny prowadzący u niej zajęcia nie patyczkuje się z kursantami. Nie dajesz rady? To Twój problem. U niej w szkole można przekonać się, jak wielka jest przepaść w rozumieniu określenia "principiante" albo "nivel basico" tam i u nas.
Niezaprzeczalnym też jest, że człowiek szybko spływa (dosłownie) potem już po pierwszych kilku minutach zajęć. W ogromnej mierze wynika to z faktu, że sala jest niewielka, kursantów tłumek, a klimatyzacja wyłączona. Pilar Ortega np "przypominała" sobie o włączeniu klimy mniej więcej w połowie zajęć, kiedy już kompletnie nic nie było widać w zaparowanych lustrach. I, co bardzo mnie zdumiewało, my byłyśmy maksymalnie porozbierane, a ona tańczyła w bluzkach z długim rękawem. Ale to chyba kwestia przyzwyczajenia _________________ flamenco es... flamenco |
|
Powrót do góry |
|
|
Nemo Alegrías
Dołączył: 11 Kwi 2007 Posty: 350 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Wto Gru 04, 2007 08:36 Temat postu: |
|
|
Dokladnie tak! Alicja też tańczyła w bluzie z długim rękawem i zdarzały się zaparowane lustra. Tylko, że klimatyzację czasem włączała przed zajęciami |
|
Powrót do góry |
|
|
marcesa Soleá
Dołączył: 09 Maj 2007 Posty: 1174
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nemo Alegrías
Dołączył: 11 Kwi 2007 Posty: 350 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Pią Sty 11, 2008 14:28 Temat postu: |
|
|
Wstęp jest rozczulający, zwłaszcza to świecące nad i w "Miguel".
Czy mi sie wydaje, czy Esperanza oddycha w compasie w jednym miejscu? |
|
Powrót do góry |
|
|
marcesa Soleá
Dołączył: 09 Maj 2007 Posty: 1174
|
|
Powrót do góry |
|
|
Farruca Tangos
Dołączył: 28 Lut 2007 Posty: 163
|
Wysłany: Sob Sty 12, 2008 20:41 Temat postu: |
|
|
och, wzruszen latynoskich co nie miara:) a Esperanza faktycznie oddycha w compasie, wtdy jak stoi i pos konczeniu frazy patrzy na produkującego sie Miguela. no i ten jego złoty płaszcz deserado... mmmm:) _________________ Los ojos de los hombres, mi nina, son peligrosos... |
|
Powrót do góry |
|
|
marcesa Soleá
Dołączył: 09 Maj 2007 Posty: 1174
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nemo Alegrías
Dołączył: 11 Kwi 2007 Posty: 350 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Sro Sty 16, 2008 18:18 Temat postu: |
|
|
Ale ma fajnego ciucha (bo nie wiem jak nazwać to z mankietami)!
Swoją drogą może by tak przenieść Vargasomanię do działu Ludzie Flamenco? |
|
Powrót do góry |
|
|
marcesa Soleá
Dołączył: 09 Maj 2007 Posty: 1174
|
|
Powrót do góry |
|
|
marcesa Soleá
Dołączył: 09 Maj 2007 Posty: 1174
|
|
Powrót do góry |
|
|
La mimbre Fandango de Huelva
Dołączył: 17 Lip 2007 Posty: 51
|
Wysłany: Pon Lip 20, 2009 17:08 Temat postu: |
|
|
Genialne! Sewilla w pigulce |
|
Powrót do góry |
|
|
marcesa Soleá
Dołączył: 09 Maj 2007 Posty: 1174
|
|
Powrót do góry |
|
|
Reklama
|
Wysłany: Pon Kwi 05, 2010 16:13 Temat postu: |
|
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
|